Wywiad z Lucjanem Błaszczykiem

Lucjan Błaszczyk z Synem

Wywiad z Lucjanem Błaszczykiem

Wywiad z Lucjanem Błaszczykiem, wielokrotnym medalistą Mistrzostw Europy i 34-krotnym Mistrzem Polski w tenisie stołowym.

Wersja audio wywiadu:

 

• Ile masz medali zgromadzonych przez całą swoją karierę?

OH! Tysiące. Nie wszystkie mam bo często się przeprowadzałem i część medali zgubiłem. Z samych Mistrzostw Polski Seniorów mam ponad 50, a do tego jeszcze rozgrywki młodzieżowe, Mistrzostwa Europy, turnieje międzynarodowe. Jest ich trochę, bo moja kariera była bardzo długa, ja mam 42 lata. Swój pierwszy medal wywalczyłem jak miałem 10 lat.

• Czy lubisz swoje medale eksponować? Trzymać je w widocznym miejscu, by widzieli je znajomi, rodzina albo po prostu dla własnego oka?

Nie. Dużo medali i pucharów oddałem do Muzeum Sportu w Warszawie. Część jednak mam w domu, dlatego że są to najważniejsze dla mnie medale, które sobie sam przeglądam i wspominam.

• W jaki sposób je przechowujesz?

Do tej pory przechowywałem je w pudełkach. Te ważniejsze są w specjalnych opakowaniach, zrobionych specjalnie pod nie.

• Który medal było najtrudniej zdobyć?

Jest ich mnóstwo i każdy było ciężko wygrać. Jak jest się młodym to jest łatwiej, natomiast jak się broni tytułu, to jest znacznie trudniej. Tytuł Mistrza Europy w 2002 z Zagrzebia, 12 medali z mistrzostw Europy. To są takie szczególne medale w mojej kolekcji.

• Który z tych medali jest dla Ciebie najważniejszy?

Nie mam takiego. Nie mam medalu z Igrzysk Olimpijskich bo to byłby taki mój wyjątkowy medal. Niestety dwukrotnie na Igrzyskach dotarłem do ćwierćfinału, gdzie ostatnie gry przegrałem. Lubię natomiast medal z 1992r. z Istambułu, pierwsze moje duże zwycięstwo w TOP 12 Juniorów, gdzie startuje dwunastu najlepszych juniorów Europy. Jest to bardzo prestiżowy durniej o długiej historii. To było zwycięstwo, które otworzyło mi drzwi do dużej kariery.

• Od kiedy uprawiasz tenis stołowy?

Gdy miałem 6 lat już grałem w piłkę nożną. Dzięki temu miałem dobrą koordynację. Gdy skończyłem 10 lat i zacząłem grać w tenisa stołowego, bardzo szybko się uczyłem i nadrabiałem zaległości doganiając moich rówieśników, którzy zaczęli grać nieco wcześniej.

• Czemu akurat tenis stołowy?

Z jednej strony trochę przypadek, w szkole grywałem na przerwach z kolegami i kiedyś wypatrzył mnie na jednym z turniejów mój pierwszy trener w Lwówku Śląskim. Wziął mnie do klubu gdzie zacząłem trenować 3 razy dziennie. Później to się we mnie rozwinęło, tenis stał się moja pasją życiową. Jest to dyscyplina, która nie może się nudzić. Jest bardzo różnorodny, dużo taktyki, strategii. Gram już 30 lat i nigdy nie miałem momentu, by powiedzieć że tenis mi się znudził. Cały czas z chęcią przychodzę na treningi.

• Co Cię motywuje w chwilach słabości do kolejnego treningu i jeszcze większego wysiłku?

Gdy byłem w Kadrze Kadetów, trener robił test naszej wewnętrznej motywacji i była ona u mnie bardzo wysoka. Zawsze miałem ambicję bycia jednym z najlepszych zawodników na świecie i przez całą karierę do tego dążyłem. To mnie zawsze motywowało. Teraz jest aspekt zdrowotny. Nadal czuję się sprawny i młody.

• Jakie są słabości mistrza?

Nie mam jakiś wielkich słabości. Czasem tylko zdrowotne, ze względu na częste podróże. Dopadają mnie różne wirusy i osłabiają mój system immunologiczny.

• Jak wygląda dieta tygodniowa Mistrza?

Nie stosuje żadnej diety. Zawsze miałem to szczęście, że od małego lubiłem to, co jest zdrowe. Z mięsa jem tylko rybę i indyka. Lubię owoce morza, zero wieprzowiny, dużo warzyw, owoców, kasze, ryż. Moja dieta jest zbilansowana. Nie używam żadnych suplementów diety, bo uważam, że nic nie zastąpi naturalnego jedzenia.

• Który z krajów polecisz naszym czytelnikom w celu odwiedzenia?

Oj jest dużo pięknych miejsc. Tomek Krzeszewski, mój partner deblowy, z którym grałem przez 12 lat i z którym lataliśmy po różnych turniejach zawsze mówił; „tylko nie mów mi, że też mógłbyś tu mieszkać” bo gdzie byśmy nie pojechali, to często mówiłem „o tu jest fajnie, mógłbym tu mieszkać” . Fascynująca jest Azja, różnorodna, fajne jedzenie inna kultura, Japonia, Chiny – bardzo ciekawe kraje. Dobre zakupy można zrobić w Stanach, a Australia jest bardzo ciekawa bo jest połączeniem „luzu Europy” z „rozmachem amerykańskim”. Włochy są super, mają dobre jedzenie, no i jest co zwiedzać.

• Jakie cele sportowe sobie stawiasz na przyszłość?

Ja się czuję spełnionym zawodnikiem. Już nie mam marzeń sportowych jeśli chodzi o wynik. Miałem piękną karierę, obfitującą w dobre wyniki. Całą karierę grałem bez większej kontuzji. Zdobyłem mnóstwo tytułów, mam mnóstwo przyjaciół na całym świecie. W tym roku walczę z Drzonkowem w polskiej lidze, która jest najsilniejszą ligą w Europie i cel jaki sobie stawiamy jako drużyna, to utrzymanie się. Mój indywidualny cel to mieć jak najlepszy bilans w polskiej lidze, by wygrywać z najlepszymi.

• Ile wynosi Twój rekord, taki jaki zapamiętałeś?

Gramy mnóstwo meczy i inaczej patrzymy na ligę, a inaczej na turnieje międzynarodowe. Kiedyś w niemieckiej lidze miałem bardzo dobry sezon z bilansem 35-1. Przed wyjazdem do Niemiec w Polsce grałem cały rok bez porażki, zdobywając 3 tytuły Mistrza Polski. Był to rok 1995r. Wszystko co jest możliwe.

• Twoje ulubione motto?

Różne mam motta w zależności od sytuacji i stanu w jakim się znajduję. „Graj o każdą piłkę, nigdy się nie poddawaj”, „szukaj swoich szans i bierz je, kiedy przychodzą”, „szukaj zawsze spokoju wewnętrznego w sobie”, „bądź kolekcjonerem pięknych wspomnień i chwil, bo one przychodzą i odchodzą”.

• Jakie masz plany po zakończeniu kariery?

Przygotowuję się już od kilku lat, że niedługo skończę grać. Od 5 lat prowadzę Akademię i nauczam grać w tenisa stołowego młodzież i sprawia mi to dużo przyjemności, mam dwóch małych synków, więc na pewno poświęcę im więcej czasu.